Wystąpienie na scenie to nie tylko kwestia dobrego głosu i aparycji. To także umiejętność budowania atmosfery, czujności wobec kontekstu wydarzenia i… taktu językowego. Profesjonalny konferansjer to mistrz słowa, który nie tylko potrafi prowadzić galę czy event z lekkością, ale też wie, czego unikać na scenie, by nie popełnić komunikacyjnej wpadki. W tym artykule przyglądamy się najczęstszym gafom scenicznym i wypowiedziom, które mogą zepsuć nawet najlepiej zaplanowane wydarzenie.
1. „Tego nie było w scenariuszu…”
Choć czasem może kusić, by zdystansować się od nieprzewidzianych sytuacji żartobliwym komentarzem, zdanie typu „tego nie było w scenariuszu” to klasyka, która bardziej zdradza brak profesjonalizmu niż dystans. Rolą konferansjera jest tworzenie wrażenia, że wszystko idzie zgodnie z planem – nawet jeśli właśnie spadł mikrofon, a prezentacja nie działa. Zamiast komentować zakulisowe problemy, lepiej zgrabnie przejść do kolejnego punktu programu lub wciągnąć publiczność w improwizację. Umiejętność zachowania klasy w trudnych momentach odróżnia doświadczonych prowadzących od amatorów.
2. Żarty nie na miejscu
Poczucie humoru to ogromny atut, ale pod warunkiem, że jest wyczulone na kontekst. Żarty o polityce, religii, wieku, wyglądzie czy narodowości to gafy sceniczne, które mogą nie tylko urazić uczestników, ale także odbić się negatywnie na wizerunku całego wydarzenia. Wystarczy jedno zdanie, by zepsuć atmosferę i wywołać konsternację na sali.
Profesjonalny konferansjer powinien mieć świadomość różnorodności swojej publiczności i stosować humor bezpieczny, uniwersalny – oparty na sytuacjach, a nie stereotypach. Jeśli już korzysta z ironii czy autoironii, niech to będzie forma przemyślana, nieprzypadkowa.
3. Nadmierne „prywaty” i komentarze osobiste
Publiczność przyszła na wydarzenie – nie na monolog o tym, jak prowadzący spóźnił się na samolot czy co sądzi o najnowszej premierze filmowej. Wtręty osobiste w nadmiarze odwracają uwagę, osłabiają tempo i mogą sprawiać wrażenie braku profesjonalnego przygotowania.
To jeden ze złych nawyków konferansjera, który nieświadomie „zagaduje” czas sceniczny zamiast skupić się na uczestnikach, prelegentach i agendzie. Owszem, czasem warto nawiązać do anegdoty, ale musi ona być celowa, krótka i służyć budowaniu kontaktu z publicznością – a nie zaspokajaniu potrzeby autoprezentacji.
4. Komentarze oceniające prelegentów lub uczestników
To jeden z najbardziej niebezpiecznych błędów konferansjera – szczególnie w sytuacjach, gdy prelegent popełni błąd, zapomni tekstu lub źle się poczuje. Ocenianie, komentowanie („no, pan Janek się zestresował”, „trochę za długo, prawda?”) to nie tylko nietakt, ale też przejaw braku solidarności scenicznej. Rolą prowadzącego jest wspieranie występujących – nawet wtedy (a może szczególnie wtedy), gdy coś pójdzie nie tak.
W takich momentach konferansjer powinien przejąć stery z empatią, szacunkiem i klasą. Zamiast komentować, lepiej płynnie przejść do kolejnego punktu lub subtelnie dać czas na opanowanie sytuacji.
5. Nadużywanie „fraz scenicznych” i sztucznych zwrotów
Niektóre zwroty – jak „nie przedłużając”, „proszę o gromkie brawa”, „bez zbędnych słów” – są tak często nadużywane, że stają się pustymi formułkami. Oczywiście nie ma nic złego w tym, by raz na jakiś czas użyć klasycznej scenicznej klamry, ale zbyt częste ich powtarzanie sprawia, że prowadzący brzmi jak automat.
Warto zamiast tego postawić na naturalny, dynamiczny język i autentyczność. Każde wydarzenie ma swój rytm i charakter – a dobry konferansjer potrafi się do niego dopasować, unikając sztampy.
6. Mówienie zbyt dużo… lub za mało
Czasem błędem nie jest konkretne zdanie, ale sam fakt, że prowadzący mówi za długo, rozwleka zapowiedzi lub, przeciwnie – urywa je zbyt szybko, bez wyraźnej puenty. Dobre tempo, przemyślana długość wypowiedzi i umiejętność pracy z pauzą to podstawy, których nie wolno zaniedbywać.
Złe nawyki konferansjera mogą wynikać z niepewności – prowadzący „zagaduje ciszę”, bo nie czuje się swobodnie. Tymczasem cisza na scenie bywa potężnym narzędziem – jeśli tylko jest świadoma.
7. Błędy językowe i brak dykcji
W pośpiechu łatwo o przejęzyczenia, ale nagminne błędy językowe, zła wymowa nazwisk, przekręcanie nazw firm lub brak dbałości o dykcję to wpadki, które potrafią zdegradować nawet najbardziej eleganckie wydarzenie. To także jedne z częstszych błędów konferansjera, które mają wpływ na jego wiarygodność.
Profesjonalny prowadzący dba nie tylko o język – ale także o to, by mówić wyraźnie, z odpowiednim tempem i natężeniem głosu. Mikrofon nie zrobi wszystkiego za niego.
Podsumowanie
Konferansjer to nie gwiazda wieczoru, ale mistrz drugiego planu. Jego zadaniem jest wydobyć z wydarzenia to, co najlepsze – bez skupiania uwagi na sobie, bez zbędnych komentarzy, bez wpadek. Świadomość tego, czego nie mówić na scenie, to nie ograniczenie, lecz droga do perfekcji. Scena lubi prowadzących, którzy są nie tylko błyskotliwi, ale też taktowni, odpowiedzialni i… czujni.
Planujesz galę, konferencję lub wydarzenie firmowe? Postaw na klasę i doświadczenie. Katarzyna Głuchowska – konferansjerka, moderatorka i tłumaczka – pomoże Ci poprowadzić scenariusz z elegancją, poczuciem humoru i bez żadnej wpadki. Skontaktuj się i sprawdź dostępność terminów!